Mechanika zapomnienia

W tekście Uwolnić pracę pisałem “Ktoś nam kiedyś wmówił, że więcej [mieć] znaczy lepiej [żyć] i teraz sprzedajemy na raty nasze życia.” By utrzymać całą tę mitologię industrializmu zmuszającą nas do permanentnego rozwoju na rzecz ilościowego zwiększania produktywności powstał cały aparat tresury kulturowej ze szkołą w centralnym jego punkcie. Mechanizm, który do tego doprowadził ilustruje historia, którą w swobodnym przekładzie przytaczam za The Sufis Idriesa Shaha. 

Pewien człowiek zranił się kiedyś w nogę. Musiał chodzić o kuli. Była mu przydatna nie tylko do chodzenia, a do wielu innych rzeczy. Całą swoją rodzinę nauczył używać kul, tak że stały się one częścią ich normalnego życia. Każdy miał ambicję by mieć kulę. Niektóre były zrobione z kości słoniowej a inne inkrustowane złotem. Otworzono szkoły by trenować ludzi w ich używaniu, na uniwersytetach powołano wydziały zajmujące się nauką o kulach. Jednostki zaczęły chodzić bez kul. Odbierano to jako skandaliczne, wręcz absurdalne zachowanie. Bo przecież jest tak wiele pożytku z kul. Niektórzy zaprzeczyli i zostali ukarani. Próbowali pokazać, że kule czasem są przydatne, wtedy kiedy faktycznie ich potrzeba. Albo że wiele czynności, do których używane są kule, można zrobić w inny sposób. Niewielu słuchało. By przeciwstawić się uprzedzeniom, niektórzy z tych co umieli samodzielnie chodzić zaczęli zachowywać się w sposób kompletnie różny niż utrwalona norma społeczna. Wciąż było ich mało. Kiedy odkryto, że używanie kul przez pokolenia doprowadziło do sytuacji gdy niewielu umie chodzić bez kuli, większość “udowodniła”, że właśnie dlatego są potrzebne. “Patrzcie,” powiedzieli, “oto człowiek. Spróbujcie sprawić by chodził bez kuli. Widzicie? Nie może.” “Ale my chodzimy bez kuli,” przypomnieli im ci co normalnie chodzili. “To nie prawda; ledwie wasza fantazja,” odrzekli kalecy – ponieważ w tym czasie również stali się ślepi; ślepi ponieważ nie widzieli.

Idries Shah, The Sufis

Jak każda suficka opowieść ma ona oczywiście wiele wątków i warstw. Shah przytacza ją w kontekście rytualizacji praktyk odrywających się od stojącej za nimi realnej potrzeby. W tym procesie przeistaczają się one w pusty znaczeniowo zbiór bezmyślnie powielanych dogmatów, wokół których wyrasta system opresji mający zapewnić im trwanie na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Całe nasze życie zostało zrytualizowane by zapewnić produktywność. Nikt już nie pamięta po co nam to wszystko, ale większość jest pewna, że tego właśnie potrzebujemy. Niewiele zastanawia się nad tym co naprawdę nam wystarczy by żyć bez poczucia lęku i alienacji.