Stoję na post-teistycznym stanowisku, że ludzkość osiągnęła poziom rozwoju, w którym koncepcja boga nie jest potrzebna by czerpać z niej jakiekolwiek prawa czy zasady.
Po drodze mi zatem z sufickim odpuszczeniem paradygmatu jedynej słusznej koncepcji boga, który charakteryzuje religie. To odejście od dogmatu na rzecz doświadczenia nadającego kontekst naszemu tu i teraz to afirmacja niczym nie skrępowanej indywidualności.
Opozycja teizmu i ateizmu, cała ta dyskusja o tym czy i jaki bóg jest lub czy jej nie ma jest więc bezcelowa. Każda osoba może mieć taką koncepcję boga jaką chce, to kwestia indywidualna. To nietzscheańskie Gott ist tot! – „Bóg nie żyje!”.