Szkoła to fabryka, taśmowa produkcja identycznych ludzi, którzy różnią się tylko kolorem karoserii i wyposażeniem dodatkowym, a na koniec lądują na złomie.
Jednym z kamieni milowych do odszkolnienia społeczeństwa jest zmiana paradygmatu relacji uczeń-nauczyciel. O tym jak powinna ona wyglądać wiele możemy się dowiedzieć z sufickiej historii, którą przytoczę za “The Sufis” Idriesa Shaha (w moim przekładzie):
To wielowymiarowa historia, ale na pierwszy rzut oka widać jak powinna wyglądać relacja nauczyciela z uczniami.
Nauczyciel jest osobą wyjątkową (dosiada osła), myślącą poza schematami (jedzie tyłem) bez względu na opinię laików (śmiejący się tłum). Jego rola wynika z doświadczenia, zna drogę, jego osioł też, już ją przemierzyli.
Relacja uczeń-nauczyciel musi być oparta na pełnym zaufania wzajemnym szacunku. Uczniowie sami wybrali nauczyciela za którym podążają i wiedzą, że ich pytania nie zostaną bez odpowiedź.
Nauczyciel wie, że gdy uczniowie spostrzegą coś niepokojącego, to będą mieli w sobie odwagę by o tym powiedzieć i pewność, że zostaną aktywnie wysłuchani.
Relacja jest korzystna dla obu stron uczących się od siebie nawzajem na zasadzie “im więcej dasz, tym więcej otrzymasz”, która jest paradygmatem dobrej zabawy… i optymalnego stosunku seksualnego 🙂
PS Tę historię można też odnieść do relacji lider-podwładni.